Manchester

Słyszysz Manchester i odruchowo dopowiadasz… United, City lub Art Gallery. To angielskie miasto dla wielu ludzi jest dla wielu ludzi serce futbolu i muzeów. Warto wybrać się tam także z innych powodów. Jakich? Postanowiliśmy specjalnie dla Was to sprawdzić wykorzystując to, że można tam polecieć bezpośrednio z Poznania-Ławicy. 

 

W Anglii byliśmy nie raz, nie dwa, ale któregoś dnia w luźnej rozmowie okazało się, że żadne z nas nigdy nie trafiło do Manchesteru, choć to jedno z najbardziej znanych miast na Wyspach. Uznaliśmy, że dla takich podróżników jak my to niedopuszczalne i szybko musimy nadrobić zaległości, więc zarezerwowaliśmy bilety lotnicze, noclegi i czekaliśmy na dzień wylotu - oczywiście z Poznania. 

Plan zwiedzania mieliśmy dość napięty, bo chcieliśmy zobaczyć to, co „należy”, a jednocześnie coś dla każdego w naszej grupie. 

Pierwsze co rzuca się w oczy to charakterystyczna angielska architektura, w tym głównie wiktoriańskie budownictwo, ale też wiele elementów gotyku. Wszystko to przeplata się z budownictwem modernistycznym i przemysłowym. 

Pobyt zaczęliśmy od słynnej Manchester Art Gallery, czyli Galerii Sztuki w Manchesterze. Nawet jeśli nie jesteście miłośnikami, to tu naprawdę warto zajrzeć. Szacuje się, że może się pochwalić ponad 25 tysiącami eksponatów, które są gromadzone od 1834 roku. 

manchester2

Kolekcja podzielona jest na trzy główne sekcje - sztuka, czyli obrazy, rzeźba, fotografia, plakat i rysunki, rzemiosło artystyczne, czyli porcelana, szkło, wyroby kowalstwa artystycznego i meble, a także kostiumy, czyli wycieczka po modowych trendach od… 1600 roku. Do tego wystawy czasowe i współczesna sztuka. 

Ciężko skupić się na wszystkich dostępnych eksponatach, mimo, że są przedstawione w przystępny sposób - wydaje się, że jest tego zbyt dużo, by to przyswoić. Jednocześnie jednak zwiedzając nie czuliśmy się „przytłoczeni” sztuką. To istotne biorąc pod uwagę, że żadne z nas nie jest znawcą, a jak wiadomo laicy szybciej się nudzą. Tu zdecydowanie nudy nie było, za to wielokrotnie spotkaliśmy się z efektem „wow” patrząc na niektóre eksponaty. 

Nie mogliśmy nie zajrzeć też do Science and Industry Museum, czyli Muzeum Nauki i Przemysłu. Miasto w przeszłości było mocno przemysłowe, a jednocześnie jest miastem uniwersyteckim. Nic więc dziwnego, że „mają się czym pochwalić”. Jeśli nie jesteście tego świadomi, to informuję, że to właśnie tutaj powstała marka Rolls-Ryoce. Pomyślcie czym jeździłaby Królowa Elżbieta II, gdyby nie to? ;) W Muzeum Nauki i Przemysłu znajdziecie nie tylko eksponaty przypominające o tej marce, ale także m.in. fragmenty, a nawet całe samoloty, lokomotywy, a nawet replikę pierwszego naukowego komputera - tego, który w 1948 roku powstał właście na uniwersytecie w Manchesterze. Zdecydowanie pomaga to w wyobrażeniu sobie postępu techniki - tamten komputer był tak duży i rozbudowany, że nie jestem pewna, czy zmieściłby się w naszych pokojach, a jednocześnie w porównaniu do dzisiejszych, mniejszych urządzeń, jego parametry są bardzo słabe. Podobne odczucia co do postępu techniki można odczuć przy wielu eksponatach. Wierzcie mi, że doceniliśmy to, jak bardzo nauka potrafi zmieniać wygodę naszego życia. 

Pozostają w tematyce historii, ale już nieco bardziej wychodząc na przeciw naszym pasjom, w naszym planie zwiedzania nie mogło zabraknąć National Football Museum, czyli Narodowego Muzeum Futbolu. Nie da się ukryć, że to sport mocno związany z Anglią i Wyspami Brytyjskimi, dlatego wizyta tam to ciekawe przeżycie nawet dla osoby, która krzywi się na samą myśl o „22 zawodnikach biegających za jedną piłką” (tak K., piszę o Tobie). Liczne koszulki piłkarskie legend futbolu, pochodzące z historycznych spotkań, puchary, trofea, historia. Nie da się obok tego przejść obojętnie. 

Wybraliśmy się też na stadiony - United i CIty, żeby było równo i w pełni. Oba polecamy, bo choć jeden jest bardziej znany „komercyjnie” to oba kluby mogą pochwalić się niesamowitą historią, osiągnięciami i obiektami. 

Wspomniałam o architekturze to czas powiedzieć coś więcej. Koniecznie wybierzcie się w rejon Albert Square, gdzie znajduje się budynek Manchester Town Hall będący niemal podręcznikowym przykładem wiktoriańskiego budownictwa. Powstał w drugiej połowie XIX wieku. Tuż obok przy St Peter’s Square znajduje się ciekawy budynek w kształcie rotundy, w którym mieści się biblioteka. Obok upamiętniono żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej. Pomnik Manchester Cenotaph znajduje się przy bibliotece. 

Wybraliśmy się też do Manchester Cathedral. Katedra została wybudowana w XV wieku w stylu gotyckim, ale tym w angielskiej odsłonie. Co istotne dla nas, jako poznaniaków - można ją zwiedzać bezpłatnie :) 

Skoro o architekturze mowa, to trudno jest nie zauważyć innego, współczesnego przykładu nietypowego budownictwa. Dla jednych kiczowaty, dla innych przejaw nowoczesności i pomysłowości - Beetham Tower jest najwyższym budynkiem w Manchesterem i najwyższym w Anglii poza Londynem. Jest bardzo wąski i nieco „przestawiony” - wygląda trochę jak wąski klocek w Tetrisie ;) Dlaczego tak? Powstał na niewielkim terenie. Wykonawca chciał jednak jak najlepiej wykorzystać przestrzeń, więc zamiast rozbudowywać się na szerokość postawił na wysokość. Znajduje się tam hotel i prywatne apartamenty, a z zewnątrz jest ciekawostką i nie ukrywam - tematem do dyskusji, której się nawet nie spodziewałam! 

Gdy jesteście w Manchesterze z pewnością zwrócicie uwagę na liczne kanały, które dawniej służyły do transportu towarów. Teraz najstarsza dzielnica miasta, czyli Castlefield, w której znajdują się kanały zmieniła swój charakter. Znajdziecie tu liczne kawiarnie i restauracje, a i sam spacer w urokliwej i klimatycznej scenerii jest ciekawym sposobem spędzenia czasu. Odnieśliśmy wrażenie, że mimo zainteresowania turystycznego jest tu jakby… spokojniej, ciszej i trochę jak nie w dużym mieście. 

Jeśli mowa o wodzie, to nas rzeką Irweel znajduje się jedna z największych atrakcji - The Wheel of Manchester. Anglicy lubią diabelskie młyny i powiedzmy sobie szczerze, jako turyści też je uwielbiamy. Ma 60 metrów wysokości i kilkadziesiąt wagoników. To fajny punkt widokowy na panoramę miasta, a poza tym - kto nie lubi poczuć się jak dziecko w wesołym miasteczku? 

W Manchesterze byliśmy zaledwie kilka dni i mimo napiętego planu zwiedzania nie czuliśmy się nim przytłoczeni ani zmęczeni. To ciekawe miasto z charakterystycznym angielskim klimatem. Połączenie historii i współczesności, architektury dawnej i nowoczesnej, a także ciekawa forma przedstawienia dorobku kultury (i tej w sztuce i w nauce i tej w sporcie) zdecydowanie satysfakcjonuje takie osoby jak ja, czyli wychodzące z założenia „nie spać, zwiedzać”. Jednocześnie są miejsca zapewniające kontakt z naturą, ciszę i spokój. Idealne na city break, zwłaszcza, że lot z Poznania jest bardzo krótki.