Kefalonia

Greckie światło i greckie słońce panują na wyspach, na ziemi i na morzu, żadna inna kraina nie doświadcza ich w podobny sposób, gdyż są częścią dziedzictwa, które wzniosło Partenon”. Irving Stone, Grecki skarb 

Jeżeli macie ochotę zaznać greckiego słońca i greckiego światła wakacje na wyspie Kefalonia to świetny pomysł. Tym bardziej, że z Poznania startują bezpośrednie loty czarterowe na Kefalonię.

 

Kefalonia to piękna i mało jeszcze znana wyspa grecka - największa w archipelagu Wysp Jońskich. Nazywana jest "najpilniej strzeżoną grecką tajemnicą", ponieważ stanowczo opiera się masowej turystyce. I to mnie najbardziej urzekło podczas wakacji na Kefalonii, brak tłumów, puste i jednocześnie najpiękniejsze europejskie plaże, natura i spokój. W trzęsieniu ziemi w 1953 roku wyspa została doszczętnie zniszczona, ale teraz budzi się ponownie do życia.

Jak większość turystów zaczęłam moją grecką przygodę na lotnisku, oddalonym o 9 km od stolicy wyspy - Argostoli. Do miasta wiodła malownicza droga przez wzgórza, nad brzegiem morza. Zatrzymałam się niedaleko stolicy, w White Rocks Hotel, który jest idealny dla miłośników natury. Położony bezpośrednio nad morzem, w otoczeniu lasu piniowego. Z hotelowego tarasu podziwiałam zachwycającą linię brzegową, kolor wody, skały…Następnego dnia na śniadanie specjał wyspy- strapatsada, czyli smażona na oliwie z oliwek jajecznica z dodatkiem świeżych pomidorów, kawa frappe, sok pomarańczowy, od którego w Grecji jestem uzależniona, kawałek baklavy i byłam gotowa na wycieczkę. Na Kefalonii warto wypożyczyć auto, w niektóre miejsca trudno dotrzeć autobusem czy pieszo, dodatkowo jazda samochodem po tutejszych drogach to czasami prawdziwy zastrzyk adrenaliny.

Najpierw dotarłam do pobliskiego Argostoli. Stolica wyspy jest bardzo spokojna i ma wiele uroku. Odwiedziłam tutejsze Muzeum Archeologiczne z archiwalnymi zdjęciami pokazującymi wyspę sprzed trzęsienia ziemi. Ekspozycja muzeum obejmuje również starogreckie wyroby gliniane, rzeźby i antyczne monety. Z muzeum doszłam promenadą do Fanari, czyli białej latarni morskiej. I co najważniejsze, mogłam wejść do środka i z góry podziwiać rozbijające się o skały morskie fale.

kefalonia 2

Główną ulicą w Argostoli jest Lithostrotou, gdzie można zaopatrzyć się w pamiątki – oliwki, mydełka, kefalońskie słodycze i wina. Ja kupiłam ocet winny o zapachu róż. Szeroki deptakiem dotarłam do głównego placu miasta- Platia Vallianou. Mnóstwo tu kawiarni i restauracji, ale i tak było spokojnie i przyjemnie. Świetne miejsce na przerwę, relaks i małe co nieco. Zamówiłam saganaki, owczy ser smażony w chrupiącej panierce, skropiony cytryną. Fantastyczny!

Z Argostoli połynęłam promem (bilet ok. 2 €) do Lixouri na półwyspie Paliki. Rejs trwał niecałe pół godziny, ale widoki były niesamowite. Z jednej strony majestatyczny surowy górski pejzaż, z drugiej strony błękitne spokojne morze. Lixouri, mimo że jest drugim co do wielkości miastem na wyspie, to w rzeczywistości mała wioska rybacka, która nawet w szczycie sezonu nie była zatłoczona. Pospacerowałam wąskimi uliczkami, posiedziałam na ławce w porcie, w lokalnym barze wypiłam kieliszek białego wina Robola produkowanego na wyspie. W Lixouri znajduje się posąg rybaka, skierowanego tyłem w stronę morza i Argostoli. Starszy Grek, którego zagadnęłam w barze opowiedział mi, że z posągiem wiąże się pewna legenda. Mieszkańcy Lixouri nie uznają Argostoli i twierdzą, że mieszkają na osobnej wyspie. Posąg skierowany tyłem do stolicy symbolizuje zdanie, jakie o niej mają.

Z Lixouri niedaleko jest do plaży Petani. Można dojechać tam autem, a droga wiedzie przez górzysty teren, ciężko dojść tam pieszo. Z góry rozciągał się cudowny widok na Morze Jońskie. Na plaży stały dwie tawerny, ludzi było niewiele. Kilka leżaków, skały i woda. Tutaj naprawdę odpoczęłam. Inną plażą w tej części wyspy jest Platia Ammos, która wg mieszkańców jest najpiękniejsza. Niełatwo jest się do niej dostać. Po kilkunastominutowej jeździe samochodem czekało na mnie 300 schodów! Aby dojść do plaży, musiałam je pokonać, nie ma było innej drogi. Ale widoki wynagrodziły mi wysiłek. Ogromne skały, kwiaty, zieleń i morze, przybierające wszystkie kolory niebieskiego. Plażę Ammos miałam na wyłączność. Nie mogłam w to uwierzyć, ale oprócz mnie, nie było na niej żywego ducha.

Wracając z plaży, drogą w kierunku Lixouri, trafiłam na opuszczony klasztor. Przez nikogo nie niepokojona weszłam na jego teren i znalazłam zaskakującej wielkości winogrona, pełne soku i słodyczy. Z murów klasztoru rozciągał się wspaniały widok na Morze Jońskie i klify.

Kolejny słoneczny dzień i kolejna przygoda. Tym razem wybrałam się na wycieczkę na plażę Myrtos, która uchodzi za najpiękniejszą grecką plażę. To tutaj kręcono sceny filmu "Kapitan Corelli" z Penelope Cruz i Nicolasem Cage'm. Widoku z góry nie można porównać z żadnym innym. Tyle odcieni błękitu, turkusu, granatu i lazuru dawno nie widziałam. Droga na plażę jest bardzo kręta. Ja przyjechałam dość wcześnie rano, w południe podobno brakuje już miejsc parkingowych. To mnie trochę zniechęciło, Kefalonia przyzwyczaiła mnie do braku tłumów. Sama plaża jest kamienista, ale nie odbiera to jej uroku. Po lewej stronie plaży znalazłam niewielką skalną grotę. Woda w jej wnętrzu zdawała się fosforyzować, a co najważniejsze, byłam w niej sama.

Około 10 km od plaży Myrtos znajduję się cudowna miejscowość Assos. Ciche i senne miasteczko mnie oczarowało. Kąpiel w niewielkiej zatoczce z widokiem na małe domy porośnięte mnóstwem kolorowych kwiatów. Przy promenadzie znalazłam tawernę i zjadłam pyszne sofigado-cielęcinę duszoną z pomidorami i podawaną z ryżem.

Z Assos pojechałam do najbardziej znanej miejscowości wyspy-Fiskardo. Podobno można tu spotkać Madonnę i Sarah Jessicę Parker. Fiskardo jako jedyne miasto nie ucierpiało podczas trzęsienia ziemi w 1953 roku i zachowało swój stary klimat. Plątanina wąskich uliczek, palmy, białe domy, nadmorska promenada, a przy niej zacumowane jachty, tawerny ze stołami nakrytymi obrusami w kratę i kaskady kwiatów tworzą bajkowy klimat. Dla mnie jednak Fiskardo było zbyt gwarne i tłoczne.

Podczas kolejnej wycieczki odkryłam kefaloński raj. Jaskinia Melissani to cud natury i jedna z największych atrakcji wyspy. Jakiś czas temu zawalił się strop nad jaskinią i została udostępniona turystom. W środku przepłynęłam łódką tajemnicze jezioro, jego woda była tak przejrzysta, że miałam wrażenie, że łódź unosi się w powietrzu. Z jaskinią Melissani związana jest legenda, która mówi o tym, że nieszczęśliwie zakochana nimfa rzuciła się tutaj do wody. Nie trzeba być nieszczęśliwym czy zakochanym, aby marzyć, żeby zanurzyć się w krystalicznej lagunie jaskini.

Inną jaskinią, którą odwiedziłam była Drogarati. Ze względu na doskonałą akustykę, śpiewali w niej Maria Callas i Luciano Pavarotti. Jaskinia przypominała mi gotycką katedrę, ogromna, wysoka i strzelista. Ściany pokryte stalagmitami i stalaktytami. Drogarati wywarła na mnie ogromne wrażenie, z pełnego greckiego słońca weszłam do chłodnej i tajemniczej świątyni natury.

Kefalonia to nie tylko morze i plaże, ale również pasmo górskie, które stanowi Park Narodowy wyspy. Najwyższą górą jest Enos (Ainos). Wejście na jego szczyt zajęło mi kilka godzin, ale wędrówka była przyjemna, ponieważ góra porośnięta jest lasem iglastym. Na trasie towarzyszyły mi biegające swobodnie kozy, które dawały przykład, że wspinaczka nie musi być mozolna, można to robić szybciej i z kozim wdziękiem. Widok ze szczytu wynagrodził mi wysiłek, u stóp miałam całą wyspę i basen morza Jońskiego. Na Enos możecie też wjechać autem, skuterem, a nieustraszeni rowerem.

Ostatni dzień pobytu na wyspie spędziłam w winnicy Robola (tym razem dojechałam autobusem, przewidując degustację).

W kulturze każdego kraju, ważne miejsce niezależnie od historii, literatury i sztuki mają produkty w nim wytwarzane. I tak na Kefalonii niewątpliwie główną rolę odgrywa opiewane w pieśniach wino Robola, a jego historia sięga starożytności. Jest to wino, które po św. Gerasimosie (patronie wyspy) jest tym, co każdy Kefalończyk nosi w sercu: „Mój święty Gerasimosie i święty Nicola, spraw cud bym ocalał i mógł się napić Robola”. Ten krótki wierszyk był modlitwą każdego marynarza, Kefalończyka, kiedy walczył o życie w czasie sztormu na morzu. Dzisiaj degustacja różnych odmian białego wina Robola, nie wymaga tak dramatycznych okoliczności jak sztorm i odbywa się w sielskim pejzażu winnicy. Samo wino Robola jest słoneczne, orzeźwiające, cytrusowe i jak twierdzą znawcy zawiera w sobie aromat ziół z górskich łąk. Kefalonia zaklęta w butelce.

Na Kefaloni spędziłam tydzień, pozostał we mnie niedosyt. Jestem przekonana, że niejednokrotnie jeszcze ją odwiedzę. Jeżeli lubicie naturę i spokój, nie wahajcie się uchylić rąbka „najbardziej strzeżonej tajemnicy Grecji”. Wyspa Kefalonia to wspaniałe miejsce na niezapomniane greckie wakacje.