Chania

Lecę na wakacje na Krecie - to hasło, które wypowiada co roku wielu Polaków, ale nie każdy jest precyzyjny. My zdecydowanie jesteśmy! Chania, greckie miasto położone na wybrzeży Krety, które jest mieszanką kultur i architektury. Można do niego polecieć prosto z Poznania, co oczywiście sprawdziliśmy i potwierdzamy - można, a nawet „trzeba” ;) Szczególnie, że bilety dostępne są w atrakcyjnych ryanairowych cenach. 

 

Pomysł, by polecieć do tego greckiego, choć nazywanego weneckim miasta pojawił się, gdy wrócili stamtąd nasi znajomi. Uznaliśmy, że brzmi na tyle intrygująco, że sami musimy się przekonać, co ma do zaoferowania. Bilety kupione, walizki spakowane, nocleg zarezerwowany - można lecieć. 

Chania powstała jeszcze przed naszą erą, a w 69 roku p.n.e. została zdobyta przez Rzymian. Wówczas znana była jako Cydonia. Rzymianie dość długo zajmowali miasto, przez co ich kultura mocno się w nim zakorzeniła - i to pomimo tego, że w XIII wieku zostało zburzone i odbite, a następnie rozbudowane przez Wenecjan. Zyskało wówczas nazwę La Canea. 

Chania 1

Wenecjanie nie byli ostatnią grupą, którą kusiły te tereny - w 1645 roku miasto zdobyli Turcy, a Chania stała się centrum tureckiej Krety, by dopiero w 1913 roku stać się częścią Grecji. 

Historia, choć opisałam ją krótko, jest istotna dla zrozumienia tego miasta. To mieszanka kultur Rzymian, Wenecjan, Turków i Greków. Widać to w architekturze, kuchni i niektórych zwyczajach. 

Już pierwszego dnia pobytu wybraliśmy się do największej atrakcji, czyli portu weneckiego z XIV wieku. Port od początku był dla miasta jednym z najważniejszych ośrodków rozwoju. Jest dość nietypowy, bo nie ma obecnie charakteru ścisłego portu. Znajdują się tam ławeczki i miejsca do odpoczynku, a nawet dorożki dla turystów. Widoczna jest też latarnia „egipska” i rzeczywiście, przypomina nieco te znane z właśnie tego regionu, choć zbudowali ją Wenecjanie. 

Obok portu znajduje się meczet Janczarów z czasów osmańskich, który wybudowano w 1645 roku, a niedaleko kościół św. Mikołaja z 1320 roku, który podczas okupacji tureckiej zmieniono w meczet. Widok z portu jest ciekawy i przyznam, że dorożki mnie urzekły :) 

Przejdźmy jednak do atrakcyjnego i urokliwego starego miasta, które wybudowano w stylu weneckim. Charakteryzuje się wąskimi uliczkami i kolorowymi zabudowaniami, choć tak naprawdę zdecydowana większość to zabudowa powstała po II wojnie światowej, w czasie której Chania została zbombardowana przez Niemców. Mimo to, musze przyznać, że Grekom udała się odbudowa, bo gdyby nie informacje w przewodnikach, pewnie większość turystów nie zauważyłaby „odmłodzonych” zabudowań. 

Bardzo spodobało nam się połączenie kultury Grecji z tą wenecką. Grecka kuchnia w weneckiej atmosferze i klimacie. Do tego lampka wina i można zasiedzieć się w lokalnych kafejkach i restauracjach nieco dłużej, odpoczywając od obowiązków czekających w domu. Wszystko dlatego, że Chania, a dokładniej jej stare miasto jest jednym z tych miejsc, które choć ładnie wyglądają na zdjęciach, to w rzeczywistości są jeszcze piękniejsze. 

Chania 2

Nie mogliśmy się powstrzymać, by nie zajrzeć do hali targowej z 1911 roku. Została wybudowana na wzór hali w Marsylii w stylu neoklasycyzmu. Ogromny budynek ma przeszklony dach, a nad głównym wejściem wisi zegar. Na straganach znajdziecie wiele lokalnych wyrobów, w tym m.in. tradycyjny tymiankowy miód kreteński i migdały w miodzie. Oczywiście zrobiliśmy tam zakupy. 

Wybraliśmy się też na plaże i złapaliśmy nieco słońca, którego brakowało nam przed wylotem w Poznaniu. 

Chania to ciekawe miasto i myślę, że nadaje się zarówno na wypad typowo do zwiedzania jak i na rodzinne wakacje.