Budapeszt

Polak, Węgier, dwa bratanki – kto z nas nie słyszał tego powiedzenia? Może właśnie dlatego tylu Polaków nadal lata do Budapesztu. Może Was to zdziwi, ale mimo tej popularności, dopiero w tym roku w końcu się tam wybraliśmy! Po grzaniu się w słońcu i dalekich podróżach chcieliśmy czegoś bliżej i w miejskim klimacie zamiast plaż – no to padło na Budapeszt! 

Oczywiście wybierając kierunek podróży kierowaliśmy się tym, co oferuje nasz lotnisko – nasze, czyli poznańska Ławica. Połączenia do Budapesztu po raz pierwszy uruchomiono dwa lata temu. Obecnie można tam polecieć z Ryanairem, więc wiedzieliśmy, że damy radę upolować tanie bilety lotnicze. 

Mimo, że lot jest dość krótki, to wzięłam ze sobą moją „poduszkę-podróżniczkę”, czyli taki dmuchany „rogal”, który kiedyś dostaliśmy od lotniska na Ławicy przy inauguracji jednego z połączeń. Bardzo przydatna rzecz i nie zabiera dużo miejsca :)

bazylika św. Stefana

mosty w budapeszcie

baszta rybacka

Ok, ale może zacznijmy od podstaw! Budapeszt – stolica Węgier, największe miasto tego państwa i od lat uznawane za jedno z najciekawszych turystycznie miast Europy. Co w nim jest takiego, że trzeba je zobaczyć? 

Jako poznaniacy, przy planowaniu wycieczki nie mogliśmy nie zauważyć, że Węgry są stosunkowo tanim państwem, w tym sam Budapeszt choć jest jedną z najczęściej odwiedzanych stolic w Europie. Zarówno noclegi jak i jedzenie praktycznie przez cały pobyt udało nam się zorganizować taniej niż w Polsce – a wiecie doskonale, że na wyjazdach sobie pozwalamy na nieco większą swobodę i „luksusy” niż w Poznaniu. 

Budapeszt można zwiedzać na kilka sposobów. Z uwagi na bliskość najpopularniejszych zabytków i atrakcji, wielu decyduje się na zwiedzanie miasta pieszo – my także skorzystaliśmy z tej opcji mimo grudniowej pogody. 

panorama miasta

parlament w nocy

plac bohaterów

Gdy jednak ktoś ma mało czasu lub po prostu nie ma ochoty na wędrówki, to może skorzystać z dobrze rozwiniętego transportu zbiorowego. Do wyboru są m.in. cztery linie metra, tramwaje, autobusy (w tym „hop on i hop off”), trolejbusy, statki na Dunaju, a nawet riksze. Oczywiście zimą najlepiej sprawdzają się pierwsze cztery opcje. Wypróbowaliśmy je kilka razy i naprawdę jest to wygodna i szybka opcja. 

Choć miasto zachwyca pod wieloma względami, jest kilka miejsc i atrakcji, które muszą znaleźć się na turystycznej trasie zwiedzania i oczywiście jako osoby będące tam pierwszy raz w życiu kierowaliśmy się nimi. 

Jednym z najbardziej charakterystycznych budynków jest Parlament Węgierski, który należy do jednych z najbardziej okazałych budynków parlamentu na świecie. Został wybudowany z okazji obchodów tysiąclecia państwa w 1896 roku. Co ciekawe, w dwóch salach, w których dawniej odbywały się obrady Izby Wyższej i Izby Niższej znajdują się herby wszystkich sześciu dynastii panujących na Węgrzech, w tym także Jagiellonów – taki ciekawy polski wątek historyczny. 

Pozostając w temacie siedzib głów państwowych, nie można pominąć Zamku Królewskiego w Budapeszcie. Choć obecny budynek nie przypomina swojego pierwowzoru zburzonego przez Turków, to XVII-wieczny obiekt robi ogromne wrażenie zarówno w dzień jak i w nocy. Naprawdę, w Budapeszcie wieczorne spacery to punkt obowiązkowy! Miasto wygląda wtedy magicznie i… dostojnie. 

pomnik buty

tramwaj

Podczas zwiedzania miasta wybraliśmy się również na Plac Bohaterów, który podobnie jak budynek parlamentu oraz wiele innych obiektów, powstał z okazji tysiąclecia istnienia państwa. Na środku placu znajduje się Pomnik Tysiąclecia w tym 34-metrowa kolumna z figurą Archanioła Gabriela, który według podań i legend, miał ukazać się świętemu Stefanowi (pierwszemu królowi węgierskiemu) i w ten sposób przekonać go do przyjęcia chrześcijaństwa. Na placu jest też również 85-metrowa koumnada, na której umieszczono postacie ważne dla historii Państwa Węgierskiego – wśród nich jest także Ludwik I, w Polsce znany jako Ludwik Węgierski, czyli król Polski i Węgier. Na pobliskich stoiskach handlowych można zresztą znaleźć polskie wątki, w tym szaliki i mini polskie flagi. Węgrzy dobrze wiedzą, że Polaków tu nie brakuje. 

Plac Bohaterów połączony jest Aleją Andrassy z Placem Elżbiety. Aleja jest atrakcją samą w sobie, bowiem to tutaj znajduje się szereg budynków dyplomatycznych i ambasad oraz liczne muzea. I tu ciekawostka - w 2002 ulica została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. My dowiedzieliśmy się o tym dopiero na miejscu z jednej z tablic informacyjnych. 

Jeśli kiedykolwiek wiedzieliście zdjęcia ze stolicy Węgier to wiecie, że Budapeszt słynie również z wielu imponujących mostów nad Dunajem, które łączą dwie dawne części miasta – Buda i Peszt. Najsłynniejszym jest Most Łańcuchowy, czyli Most Szechenyiego, wybudowany w latach 1838-1849. Warte uwagi są jednak także inne mosty – Wolności, Małgorzaty i Elżbiety. I znów polecam spacer zarówno w ciągu dnia jak i wieczorem. Mosty są oświetlone, a sam Dunaj imponuje szerokością. 

Przeczytaliśmy, że panoramę miasta najlepiej oglądać z Góry Gellerta znajdującej się w części Buda na wysokości 235 metrów. I rzeczywiście, to nie mit, a bardzo przydatna rada. Można z niej podziwiać widok na Dunaj oraz Peszt, czyli wschodnią część miasta. Na szczycie znajduje się również Statua Wolności Węgier oraz Cytadela. Dla fanów podróżniczych fotek to prawdziwy raj – zarówno w dzień jak i po zmroku. 

widok z góry gellerta

Podczas naszego intensywnego zwiedzania nie mogło zabraknąć Baszty Rybackiej, która jest piękna sama w sobie, ale przyciąga turystów również tym, że z jej baszt można podziwiać całą historyczną część Pesztu. 

Poza podziwianiem widoków mieliśmy też chwilę na zadumę. Będąc nad rzeką warto zatrzymać się przy Pomniku Buty, który znajduje się niedaleko Parlamentu. Żelazne odlewy butów symbolizują ofiary holocaustu na Węgrzech, jakiego dokonano w czasie II wojny światowej. Żydzi byli rozstrzeliwani nad brzegiem, a ich ciała wrzucano wówczas do rzeki. Muszę przyznać, że forma upamiętnienia robi ogromne wrażenie, szczególnie w chłodny dzień. 

zamek królewski

Byliśmy tam zaledwie kilka dni, ale znaleźliśmy czas na zwiedzenie Bazyliki św. Stefana. Ktoś może powiedzieć „ok, ale to kolejna europejska bazylika, co w tym fajnego?”, ale wierzcie mi, że sami zdziwiliśmy się widząc tak wiele ciekawych rozwiązań architektonicznych i ozdób. To największy kościół w Budapeszcie, więc nawet w czasach pandemii limity osób przebywających w środku nie są problemem. Bazylika jest poświęcona pierwszemu królowi węgierskiemu, co też widać. 

To była jedna z najbardziej intensywnych podróży w ostatnim czasie, ale ja to lubię. Zdecydowanie do Budapesztu jeszcze wrócę – mimo intensywnego harmonogramu zgodnego z moją dewizą życiową „nie spać, zwiedzać”, wiem że to miasto ma jeszcze wiele do pokazania. Moim celem jest zobaczenie go w każdej porze roku. Myślę, że wszystkie te atrakcje wyglądają cudownie w każdej scenerii, ale chcę to sprawdzić na własne oczy. A skoro mam loty prosto z Poznania to co za problem? :)