Antalya

To jeden z najpopularniejszych kierunków podróży Polaków, a my polecieliśmy tam dopiero w tym roku. Turcja, a dokładniej Antalya to miejsce, które pojawia się w ofertach niemal każdego biura podróży - i dobrze, bo przynajmniej każdy znajdzie coś dla siebie. My polecieliśmy tam w czasie, który był dla nas bardzo napięty, dlatego tym bardziej doceniliśmy fakt, że można tam polecieć Prosto z Poznania i nie musimy tracić czasu na dojazdy. 

 

Antalya jest jednym z najpopularniejszych kurortów nie tylko wśród Polaków, dlatego w zależności od tego, co planujecie i czego oczekujecie, wybierzcie rejon, który najbardziej będzie Wam odpowiadał - czy bliżej miejsc bardziej zatłoczonych czy tych nieco spokojniejszych. 

Ogromnym plusem tego miasta jest możliwość pieszego zwiedzania. Najważniejsze punkty widokowe i atrakcje są dostępne bez konieczności korzystania z środków transportu. 

My skupiliśmy się na podstawach, czyli Starym Mieście - Kaleiçi, co po turecku oznacza „Wewnętrzna Twierdza”. Do dziś nazwa pasuje, ponieważ jest odgrodzona od pozostałej części miasta zabytkowymi murami obronnymi. 

Do dzielnicy wchodzi się przez Bramę Hadriana, czyli symboliczne wrota do miasta. To bardzo ładny i zachowany w niemal idealnym stanie łuk triumfalny w stylu rzymskim. Ma trzy łukowate bramy w marmurowej ramie. Datowany jest na II wiek, gdy Antalyę odwiedził Hadrian, rzymski cesarz. 

Antalya 1

Na pewno plusem w Kaleiçi jest zakaz ruchu pojazdów, bo nie wyobrażam sobie ich w takim miejscu. Największą atrakcją są osmańskie domy z XVIII i XIX wieku, które można spotkać na każdym kroku. Dominuje biały kamień i ciemne drewno na fasadach budynków. Wiele z nich ma także patia z małymi „dżunglami” tworzonymi przez bujną roślinność. Część z dawnych domów osmańskich jest obecnie hotelami butikowymi. 

Ważnym punktem jest tzw. Złamany Minaret (Kesik minare), który jest jednym z symboli miasta. Obecna forma to pozostałości po pożarze z 1800 roku. 

Z kolei nieco lepiej zachowany jest pochodzący z 1230 roku i odbudowany 153 lata później Minaret Yivli, który nazywany jest Żłobkowanym. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że to ze względu na widoczny podział na osiem żłobkowanych części. Budynek jest obecnie częścią Muzeum Etnograficznego, dzięki czemu mogliśmy wejść do środka. Polecamy, bo to fajna opcja poznania kultury tureckiej i religii islamskiej w turystycznych warunkach muzealnych. 

Co jeszcze polecamy? Port w Kaleiçi z trzech powodów. Pierwszy to możliwość wykupienia rejsu po zatoce i na to się skusiliśmy i nie żałujemy - naprawdę piękne widoki, ale wybierając statek zwróćcie uwagę na miejsca - tak żeby zbędne elementy nie zasłaniały Wam niczego po drodze - to zwłaszcza gdy wybieracie statek z jakimś motywem - pirackim, rybnym itp. ;) Szkoda patrzeć całą drogę na flagę piracką czy płetwę sztucznej ryby ;) 

Skoro o rybach mowa to przechodzimy do drugiego powodu, dla którego warto wybrać się do portu - znajdziecie tam kilka restauracji, w których serwowane są świeże ryby. Zdecydowanie, bez względu na to, czy macie wyżywienie w hotelu, polecamy spróbować dania w jednej z nich. Nie dość, że są one naprawdę świeże, to jeszcze w kuchni tureckiej przyrządzane są inaczej niż w Polsce, przez co mają ciekawy smak. 

Trzecim z powodów jest zabytkowy meczet przy porcie, który ma bardzo ciekawą architekturę. 

Skorzystaliśmy też z możliwości pooglądania miasta, a właściwie dużego obszaru metropolii z góry. Specjalna kolejka linowa prowadzi na znajdujące się już poza granicami Antalyi wzgórze. Po drodze widzicie miasto, obszary poza nim, morze, a także zieleń parkową. Na szczycie czeka na Was kawiarnia z tradycyjną kawą po turecku. 

Antalya 2

Niemal ostatniego dnia naszego pobytu odwiedziliśmy wodospady Düden. Podzielone są na górne i dolne. W przypadku tych pierwszych to miejsce, które chętnie odwiedzają nie tylko turyści, ale i miejscowi. Koniecznie zajrzyjcie też do jaskini za wodospadem - możliwość oglądania go od drugiej strony jako ścianę wody stanowiącą wejście do jaskini jest niesamowite. 

W przypadku dolnych wodospadów to najlepiej podziwiać je… z góry, a dokładniej z punktów widokowych. Woda wpada tam prosto do morza, a słońce ślicznie się w niej odbija. 

Antalya to także liczne plaże. Tak naprawdę trudno wskazać jedną najlepszą, bo zależy od tego, gdzie będziecie mieć nocleg i czego oczekujecie, jednak za najpiękniejszą uznawana jest Konyaalti, która należy do Riwiery Tureckiej i posiada Błękitną Flagę. Ma ponad 7 kilometrów długości i jest szeroka na 50 metrów. Zejście do morza jest łagodne, a samą plażę tworzą przede wszystkim drobne jasne kamyszki i piasek. 

Przy plaży zadbano o dobrą infrastrukturę, w tym także liczne bary i restauracje, wypożyczalnie sprzętu wodnego, siłownie na powietrzu i place zabaw. 

Antalya zdecydowanie jest jednym z tych miejsc, do których podchodziłam z rezerwą z uwagi na jej popularność, ale na miejscu przekonałam się, że nawet bycie tak turystyczną lokalizacją nie oznacza utraty uroku. Stare MIasto mnie zachwyciło, uwielbiam byc otoczona historią. Do tego targowiska i stoiska handlowe, które nadają uroku i sprawiają, że człowiek czuje atmosferę tego miejsca i kultury. 

Jednocześnie zaskoczyła mnie przyroda, piękna plaża, parki i zieleń. 

Zdecydowanie to kierunek, który wpada u nas na listę „do ponownego odwiedzenia” - zwłaszcza, że bez problemu można tam polecieć całą rodziną, zarówno z dziećmi jak i osobami starszymi - i to prosto z Poznania.